Odcinek 24

Jedną z ulubionych książek katalogerek jest „Imię róży” (Il nome della rosa – 1980, wydanie Polskie – 1987) autorstwa Umberto Eco (1932-2016), erudycyjny kryminał, którego akcja rozgrywa się w anonimowym włoskim opactwie benedyktynów w 1327 roku, i który łączy w sobie elementy teorii znaków i literatury, badań biblijnych oraz analizy kultury średniowiecza. Jest to też niewątpliwie najbardziej znana i najpopularniejsza z książek Eco, a może również najprzystępniejsza.

W środowisku bibliotekarskim nie mniej znana, wręcz kultowa, jest również inna, niewielka książeczka Eco – „O bibliotece” (De Bibliotheca, wydanie polskie 1990). Jest to zapis odczytu wygłoszonego przez autora 10 marca 1981 roku z okazji dwudziestolecia Biblioteki Miejskiej w Mediolanie. Najbardziej charakterystycznym i zapadającym w pamięć fragmentem eseju jest prześmiewczy opis dobrej biblioteki poprzez przywołanie jej negatywnego wzorca – biblioteki koszmaru i utrapienia dla czytelnika (oraz nowoczesnego bibliotekarza).
Wobec takiego chwytu mało kto zwraca uwagę na inny interesujący fragment tekstu, który zaczerpnął Eco z opowiadania-eseju Jorge Luisa Borgesa (1899-1986) „Biblioteka Babel” (1941) z tomu „Fikcje” (Ficciones, 1944):

„Wszechświat (który inni nazywają Biblioteką) składa się z nieokreślonej, i być może nieskończonej, liczby sześciobocznych galerii, z obszernymi studniami wentylacyjnymi w środku, ogrodzonymi bardzo niskimi balustradami. Z każdej galerii widać piętra niższe i wyższe: nieskończenie. Układ galerii jest niezmienny. Dwadzieścia szaf, po pięć szaf na każdy bok, wypełnia wszystkie boki prócz dwóch; ich wysokość, która równa jest wysokości pięter, przekracza zaledwie wzrost przeciętnego bibliotekarza. Jeden z wolnych boków przylega do wąskiej sieni, która wychodzi na inną galerię, identyczną jak pierwsza i jak wszystkie […] Przechodzą tamtędy spiralne schody, które zapadają się i wznoszą ku odległym okolicom. W sieni jest lustro, które podwaja wiernie pozory […] Każdej ze ścian każdego sześcioboku odpowiada pięć szaf; każda szafa zawiera trzydzieści dwie książki znormalizowanego formatu; każda książka posiada czterysta dziesięć stron; każda strona czterdzieści wierszy, każdy wiersz około osiemdziesięciu liter […] Twierdzą bezbożnicy, że niedorzeczność jest normalna w Bibliotece i że sens (a nawet pokorna i zwyczajna spójność) jest niemal cudownym wyjątkiem. Mówią (wiem o tym) o <<majaczącej Bibliotece, której przypadkowe woluminy narażone są na nieustanne niebezpieczeństwo zamieniania się w inne, i że wszystko one twierdzą, wszystkiemu przeczą i wszystko mieszają, jak jakieś bóstwo w delirium>>”.
(„O bibliotece”, U. Eco, z włoskiego przełożył Adam Szymanowski, Świat Książki 2007)

„Fikcje” , ta w wielu kręgach kultowa pozycja, została wznowiona w zeszłym roku przez wydawnictwo PIW. Wydanie zostało uzupełnione o przypisy, a także opatrzone komentarzem zawartym w dwóch posłowiach: Jana Gondowicza i Grzegorza Jankowicza.
Książka-sen, książka-labirynt odbity w lustrze. Literatura piękna, do której wkrada się na równych prawach matematyka. Kombinacje, permutacje, wariacje. Estetyczny „Matrix”, „Cube” i Hogwart w jednym. Narastający chaos, z którego wyłania się fraktalny porządek. Książka, którą należałoby czytać ze słownikiem lub Google pod ręką, żeby odsiać autentyczne nazwiska i dzieła od tych, które Borges z rozmachem wymyślił, dając im takie samo prawo istnienia w swojej książce-katalogu katalogów-bibliotece jak tym realnym.

Opisana w „Bibliotece Babel” (Babel – z hebrajskiego: pomieszanie, zmieszanie), biblioteka totalna – biblioteka-wszechświat, zawiera każdą możliwą kombinację 25 znaków (22 liter, spacji, kropki i przecinka), każdą możliwą książkę i każde zdanie, a także zaprzeczenia zdania już wypowiedzianego i to we wszystkich możliwych istniejących językach.
Nie ma dwóch identycznych książek w Bibliotece Babel. Niestety większość z tych książek jest przypadkowym zestawem znaków, który nie ma żadnego sensu. Bełkot, pośród którego znajdują się też – z oczywistych powodów (koncepcja owej biblioteki Babel) – stosunkowo nieliczne logiczne i sensowne zdania/teksty.
Także w Internecie opowiadanie Borgesa wydaje się być przedmiotem kultu. Niestety błędnie odczytywana jest idea biblioteki totalnej jako takiej, która zawiera dosłownie wszystko – co zostało i kiedykolwiek zostanie napisane. Owszem, odnajdziemy na jej regałach i półkach np. wszystkie utracone dla świata w pożarze dzieła Biblioteki Aleksandryjskiej, czy zaginionego „Mesjasza” Brunona Schulza, ale nie swoją przyszłość, a jedynie swoją… potencjalną przyszłość 😉 .
Wystarczy, żeby jakaś książka była możliwa, aby istniała w Bibliotece Babel; to, co nie jest możliwe, jest wykluczone – taka subtelność Borgesowska 🙂 .
Biblioteka jest skończona, ale tak ogromna, że dla nas mogłaby być równie dobrze nieskończona. Dlatego odszukanie przypadkiem, czy też nie, czegoś, co miałoby sens, jest bliskie zeru.

Ufff 🙂

Jeśli chcecie odwiedzić wirtualną Bibliotekę Babel, zapraszamy na stronę.
A o samym projekcje poczytacie tutaj. Zachęcamy do zabawy generatorem wszystkich istniejących i potencjalnych książek wszechświata.

Zapraszamy także, jak zawsze, do naszego – skromnego – nieBabel-katalogu :
Eco
Borges

I zapewniamy – do czytania ww. autorów wcale nie będziecie potrzebować dodatkowych bryków, wyrzućcie też Wasze poradniki „Jak przekonująco udawać, że się czytało Jorge Luisa Borgesa” 🙂 .
Sam Borges uważał, że był przede wszystkim czytelnikiem, a dopiero potem pisarzem. Jedną z jego ulubionych powieści, co zdaniem katalogerek wiele mówi o nim samym, był „Don Kichot”.
Umberto Eco zaś nie ukrywał, że osoba Borgesa i jego twórczość były jednymi ze źródeł jego inspiracji podczas pisania „Imienia róży”. Oprócz biblioteki-labiryntu opactwa, także postać niewidomego (jak Borges) mnicha Jorge odnosi się do argentyńskiego pisarza.
Borges inspirował także m.in.: Michaela Ende, Terry’ego Pratchetta, Witolda Gombrowicza, czy Christophera Nolana (film z 2014 roku pt.: „Interstellar”).

Z bibliotekarskim pozdrowieniem
Dział Gromadzenia i Opracowywania Zbiorów MBP