Odcinek 41

„Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.”

Któż z nas nie słyszał nigdy tego cytatu z „Małego Księcia”? Albo tego:

„Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś”?

I wielu innych, które już na stałe weszły do codziennego języka.

Nawet jeśli ktoś nie czytał książki, to zapewne od razu rozpoznałby jej filigranowego, ale wielkiego duchem bohatera, gdyby któregoś dnia, dokładnie tak, jak napisał jego stwórca, zabłądził znów i spadł z którejś z nieskończenie wielu planet na Ziemię.

Antoine de Saint-Exupéry (1900-1944), który świętowałby dziś swoje 120. urodziny, urodził się w Lyonie w rodzinie arystokratycznej jako syn hrabiego Jeana de Saint-Exupéry. W wieku 12 lat odbył pierwszy lot samolotem jako pasażer i tak to być może się wszystko zaczęło. To wtedy właśnie przerobił swój rower na „samolot”, doczepiając mu skrzydła.

Krótkie życie autora pełne było pasji, ale też porażek i samotności. Ostatecznie po wielu niepowodzeniach i wypadkach udało mu się zostać aktywnym pilotem, dzięki czemu mógł pracować m.in. jako nietypowy pocztowiec, czy korespondent podczas wojny domowej w Hiszpanii.

Już wtedy pisał. Tak powstały jego najbardziej znane utwory, poświęcone doświadczeniom lotniczym – „Nocny lot” i „Ziemia, planeta ludzi”.

W 1940 roku, po demobilizacji i wyemigrowaniu do Stanów Zjednoczonych poświęcił się pisaniu całkowicie. I miłości.

To tutaj napisał swoje najbardziej rozpoznawalne i do dziś najpopularniejsze dzieło – „Małego Księcia” – przypowieść ni to dla dzieci, ni to dla dorosłych, zilustrowaną przez siebie filozoficzną baśń o sensie życia, samotności, przyjaźni i miłości, którą czytamy do dziś.

I nie tylko czytamy 🙂

Najświeższy „Le Petit Prince”, to film animowany w reżyserii Marka Osborne’a z 2015 roku, który pociągnął za sobą wysyp różnego formatu i autoramentu książeczek dla dzieci inspirowanych historią chłopca z obcej planety (materiał ilustracyjny).

Możemy również podziwiać tę historię w wersji komiksowej, usypanej z piasku przez Tetianę Galitsynę, czy w postaci piosenki, którą zapewne pamiętają doskonale nasi rodzice – w wykonaniu Kasi Sobczyk, do słów Krzysztofa Dzikowskiego, z muzyką Ryszarda Poznakowskiego.

Książeczkę przetłumaczoną na prawie 400 języków bądź dialektów, sprzedano w ponad 140 milionach egzemplarzy i bez wątpienia należy do klasyki światowej literatury. (wikipedia)

A katalogerki wprost zafascynowane są artykułem, który kiedyś przeczytały, a który porównuje nie trzy istniejące jak dotąd myślały, ale aż czternaście! przekładów „Małego Księcia” na język polski :O

W naszym katalogu, oprócz wielu wydań książki , znajdziecie także takie oto nietypowe wydanie, proponujące zabawę z rzeczywistością rozszerzoną i aplikacją na smartfony.

(o co chodzi? zajrzyjcie do youtubowej recenzji w 3:58)

W 1943 roku Exupéry powrócił na krótko do lotnictwa i odbył kilka lotów bojowych. 31 lipca 1944 o 8.45 wystartował do swojego dziewiątego lotu bojowego z zadaniem wykonania zdjęć zgrupowania niemieckich wojsk koło Lyonu, z którego już nie powrócił. Przez wiele lat dokładny los samolotu Antoine’a de Saint-Exupéry nie był znany, krążyły za to różne hipotezy co do przyczyny jego śmierci, łącznie z samobójstwem. W 2003 roku odnaleziono na dnie morza części samolotu, zidentyfikowane w 2004 roku dzięki numerom seryjnym, następnie przekazano je w charakterze eksponatów do Muzeum Lotnictwa i Astronautyki Le Bourget. Samolot zatonął w pobliżu wyspy Frioul, niedaleko Marsylii, najprawdopodobniej zestrzelony przez niemiecki myśliwiec (wikipedia).

Czy wspominałyśmy o miłości?

Tak, nie umknęło to Wam 😉 Nie jest tajemnicą, że na kartach „Małego Księcia” spotkamy nie tylko autora w kostiumie jednego z bohaterów, ale również miłość jego życia – Różę, czyli żonę Antoine’a, Consuelo Suncín Sandoval Zeceña. Więcej o tej pięknej i smutnej historii miłosnej możecie przeczytać nie tylko w „Małym Księciu”. Polecamy artykuł oraz nasz katalog i biblioteki.

Z bibliotekarskim pozdrowieniem
Dział Gromadzenia i Opracowywania Zbiorów MBP

PS: Ciekawostka – w 2018 roku, z okazji 75-lecia pierwszego polskiego wydania „Małego Księcia”, w Wydawnictwie Znak ukazała się książka z całkiem nowymi ilustracjami autorstwa Pawła Pawlaka, którą możecie wirtualnie przejrzeć tutaj.

Jak myślicie? Czy nowe ilustracje przyjmą się? Czy nadal będziemy wspominać raczej boa, który połknął… kapelusz i baobaby rozrywające mikroplanetę na strzępy?…