…a tymczasem u katalogerek… odcinek pt.: Test

? Koniec roku, to zawsze jeszcze więcej pracy dla katalogerek, niż zwykle. Wpływa kasa z NPRCz, terminy gonią, wydawcy prześcigają się w obfitojesiennej i przedświątecznej ofercie, a czytelnicy przebierają niecierpliwie nogami w oczekiwaniu na nowości ?????
Nie wiadomo w co włożyć ręce! ✋?✋?✋?

Do działu napływa więcej książek, niż zwykle i biedna katalogerka, będąca przecież też jednocześnie czytelniczką, również się gubi i już naprawdę nie wie, za co najpierw chwytać i zabierać na weekend (na noc??) do czytania ?

W ostatni weekend, z trudem, ale wreszcie zdecydowałam się na #wkrótcenapółce ? ? ? ? „Anomalię” Hervego Le Telliera, francuskiego autora, za którego wizytówkę niech wystarczy samo członkostwo w grupie OuLiPo.
I to był świetny wybór! ?

? Książka jest udanym wymieszaniem/połączeniem tego, co klasyczne i nowoczesne, wysokie i niskie, wyrafinowane i popowe, realistyczne i surrealne, przyprawionym absurdem, psycho- i parapsychologią, czystą nauką i teoriami spiskowymi… Naprawdę, długo by można wymieniać kolejne kontrastujące ze sobą cechy tej powieści. Sam fakt, że rozeszła się ona w samej tylko Francji w ponad milionie egzemplarzy, a jednocześnie została doceniona nie tylko przez szerokie grono czytelników, ale również przez wymagających krytyków literackich i otrzymała prestiżową Nagrodę Goncourtów, dobitnie świadczy o tym jak bardzo wymyka się ona jednoznacznemu opisowi i jednoznacznej ocenie.

Po polsku i zwyczajnie powiem Wam jedno – napisana jest „Anomalia” z dużą swobodą i czyta się ją wyśmienicie. Ma zwyczajnych bohaterów, ludzi jak Wy i ja, których wszystkich razem spotyka jednak… coś totalnie niesamowitego. Ale nie mogę powiedzieć co. Nie chcę Wam psuć zabawy.

…ok, uchylę rąbka tajemnicy najbardziej zaintrygowanym – kto lubi „Black Mirror” i „Człowieka, który gapił się na kozy”? 😉

Tak więc przepadłam na pół soboty. Czytam, czytam… i w pewnym momencie pada:

„- Toto, mam wrażenie…
Głos czeka przez ładnych kilka chwil, po czym Miller odpowiada beznamiętnie

-…że nie jesteśmy już w Kansas.” (s. 110)

A raptem dwa dni wcześniej rozmawiałam z koleżanką o „Czarnoksiężniku z Krainy Oz”!
Hmm, zabawne, myślę sobie…

? W tle brzęczy telewizor w drugim pokoju, a w nim wiadomości i dobiega do mnie w tej samej chwili oderwania od fabuły, a jeszcze niepowrotu do rzeczywistości komunikat o sytuacji na granicy i stanie wyjątkowym, o wojnie hybrydowej. I wtedy nagle przypomina mi się pisana kilka lat temu praca zaliczeniowa w szkole na temat jednej z bardziej znanych powieści antywojennych –? ? ? ? „Rzeźni numer pięć” Kurta Vonneguta oraz o motywach z ? ? ? ? „Czarnoksiężnika z Krainy Oz” , które wykorzystał w niej autor, aby ukazać bezsens wojny oraz jej destrukcyjny wpływ nie tylko na całe narody, ich kulturę, rozwój, ale na psychikę każdego pojedynczego człowieka.

Przypadek? ?
Tak było, nie zmyślam ✋

? Cykl powieści dla dzieci Franka Bauma zrobił niezłą karierę w popkulturze, żeby wspomnieć jego najbardziej znane adaptacje, tę z Judy Garland w roli Dorotki z 1939 roku, czy tę z 1978 z Dianą Ross i Michaelem Jacksonem, aż po klip do jednej z piosenek Nirvany (1993).

? „Przyjechali na miejsce o piątej po południu. Drzwi wagonów zostały otwarte, tworząc ramy, w których ukazało się miasto, jakiego większość Amerykanów nigdy nie oglądała. Linia dachów była wymyślna i zmysłowa, czarująca i absurdalna. Billy’emu kojarzyło się to z obrazkiem raju, jaki widział w szkółce niedzielnej.
Ktoś ze stojących za nim powiedział „Kraina Oz”. To byłem ja. Ja to powiedziałem. Jedyne miasto, jakie dotąd widziałem, to było Indianapolis w stanie Indiana.” („Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata dziecięca, czyli Obowiązkowy taniec ze śmiercią”, Kurt Vonnegut, przełożył Lech Jęczmyk, PIW 1989, s. 126)

? Bohaterem „Rzeźni numer pięć” jest Billy Pilgrim, powszechnie uważany za safandułę i nieudacznika. Jako młody człowiek trafił na front II wojny światowej, aby wkrótce znaleźć się w obozie jenieckim. Billy wraz z innymi jeńcami przeżywa aliancki atak nalotów dywanowych na Drezno w 1945 roku, a później bierze udział w przymusowej pracy przy odnajdywaniu i grzebaniu ciał. Billy już wcześniej miewał krótkotrwałe załamania nerwowe. Billy jest też, jak twierdzi, człowiekiem „wypadającym z czasu” – podróżuje w czasie i przestrzeni, ale w sposób tak niezwykły, że nie ma on żadnego wpływu na to, w który moment swojego życia akurat wskoczy, nie liczy się to, czy chciałby do czegoś wrócić, przeżyć to jeszcze raz, czy absolutnie nie.

Początkowo wydaje się, że podróże w czasie pozwalają mu wyjść z rzeczywistości, której nie może znieść, stanąć niejako obok, poza nią, poza swoim ciałem, uciec np. od rzeczywistości wojny, ale to tylko złudzenie. Narastający chaos odzwierciedla raczej stan jego psychiki, która doświadczyła czegoś, co obecnie nazywa się PTSD i – choć to bardzo trudne – próbuje leczyć.

? Autor oparł „Rzeźnię” na wydarzeniach autentycznych. Według szacunkowych danych w Dreźnie podczas pamiętnej nocy przebywało więcej niż 650 000 mieszkańców, a według niektórych źródeł nawet milion. W dodatku miasto nie posiadało żadnego znaczenia militarnego i do tego wydarzenia wojna nie wybiła w nim nawet jednej szyby. (wikipedia)

Ponad 527 bombowców przez wiele godzin bombardowało bez przerwy centrum miasta. Ludzie płonęli żywcem, dusili się i ginęli w ruinach. Po „Florencji nad Łabą” nie został kamień na kamieniu. (wikipedia)

Kurt Vonnegut był wtedy jeńcem wojennym w Dreźnie i przeżył dokładnie to, co jego bohater. W rozdziale otwierającym „Rzeźnię” zdradza, że zawsze chciał opisać swoje ówczesne doświadczenia, ale nie był w stanie, nie potrafił ująć ich w żadną możliwą i dostępną dla niego formę przez ponad dwadzieścia lat, takie piętno na jego psychice, wrażliwości i umyśle, człowieka oraz pisarza, odcisnęło to, co przeżył i zobaczył.

„W czasie, kiedy książka została wydana, bombardowanie Drezna było wydarzeniem nieznanym szerszej opinii publicznej. [Powieść] przyczyniła się do poszerzenia świadomości na temat bombardowania i sprowokowania dyskusji na temat jego słuszności.” (wikipedia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Rzeźnia_numer_pięć)

? Czy „Anomalia” ma coś wspólnego z wojną ponad moje zawiłe skojarzenia literackie? Kręcą się po niej tabuny żołnierzy amerykańskich, ale więcej nie zdradzę. Kręci się też w niej tyleż samo matematyków, fizyków, filozofów, polityków i przywódców duchowych świata. „Problem” jest globalny, dotyka wszystkich, na poziomie nacji, ale i na poziomie jednostek, jak my.

Słowo klucz do tej dziwnej powieści, które mam na myśli, zdradziłoby również zbyt wiele. Ale słowo klucz z drugiego planu – może nawet ważniejsze? – to „test”.
Niektóre testy wykonuje się dwu- lub wielokrotnie, w odstępach czasu, aby coś potwierdzić, bądź wykluczyć, np., jak się dowiedziałam, test na kocią białaczkę wirusową. Ale niektóre testy mamy możliwość zaliczyć tylko raz (lub ich nie zaliczyć). Choćby test na człowieczeństwo.

Z bibliotekarskim pozdrowieniem
Dział Gromadzenia i Opracowywania Zbiorów MBP
(Emila Szczepańska)

? PS.: Najpopularniejsze tytuły antywojenne w naszej bibliotece, także wśród katalogerek, to: Paragraf 22, Komu bije dzwon, Przygody dobrego wojaka Szwejka, Imperium Słońca – gorąco je polecamy, a także filmy: Czas Apokalipsy, Pluton, Łowca jeleni, Walc z Baszirem.
Chętnie poznamy Wasze typy antywojennych dzieł kultury ?

W filmiku wykorzystano zdjęcie autorstwa Ola8922 przedstawiające mural autorstwa Anny Wardęgi z Krakowa udostępnione na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International.

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Mural_w%C5%82oc%C5%82awek.jpg