W Wielki Czwartek Kościół rozpoczyna obchody Triduum Paschalnego. Msza święta w tym dniu przywołuje na pamięć Ostatnią Wieczerzę i ustanowienie sakramentu Eucharystii oraz sakramentu kapłaństwa przez Chrystusa. Praktykowany jest obrzęd obmycia nóg 12 mężczyznom, dla podkreślenia służebnego charakteru kapłaństwa. Na koniec mszy Najświętszy Sakrament jest przenoszony do kaplicy adoracji tzw. ciemnicy, milkną dzwony i organy, gaszona jest także wieczna lampka.
Wielki Czwartek to jednocześnie zakończenie 40-dniowego okresu Wielkiego Postu, z którym wiążą się ciekawe ludowe zwyczaje. Podstawą kujawskiego jadłospisu w tym czasie był żur, dlatego w Wielki Czwartek symbolicznie się z nim żegnano. Młodzieńcy przygotowywali gliniane garnki napełnione mieszanką żuru, błota, wapna i brudnej wody, z którymi wieczorami udawali się pod domy, gdzie mieszkały panny na wydaniu. Była to bowiem dobra okazja do zalotów. Przygotowane naczynia rozbijano o drzwi i progi chałup – tzw. „wybijanie żuru”. Gospodarze, którzy chcieli uniknąć takiej wizyty, pilnowali obejścia przez całą noc.
Psikusa w Wielki Czwartek mogli oczekiwać przede wszystkim ci, którzy nie przyjęli w zapusty tzw. „kozy”, jako swego rodzaju podziękowanie za niegościnność. Także panny – uważane przez lokalną społeczność za nieporządne – mogły spodziewać się nie tylko garnka z żurem rozbitego o próg, ale także obrzucenia domu błotem, co miało je zachęcić do poprawy zachowania. Młodzi zalotnicy nie omijali także domów panien uważanych za dobre partie, aby w trakcie przedświątecznych porządków wyciągnąć je z domu, ale i dołożyć im pracy. Zwyczaj ten był mile widziany, jako znak powodzenia i komplement. Zaplatano także baty ze słomy, z którymi udawano się pod domy wdów, aby trzaskaniem z bata zapewnić im szybkie ponowne zamążpójście.